wtorek, 11 października 2011
""""""""""
Mały fragment mojej DUŻEJ całości :)
"Miałam sen.
Uciekam długim, ciemnym korytarzem.
Biegnę co chwilę odwracając się za siebie.
Potykam się o bruk ulicy.
Mrok ma kolor indygo.
Niebieska poświata odbija się echem od zamkniętych okien.
Szare kamienice zderzają się ze sobą swoimi brudnymi i pooranymi czasem ścianami.
Uciekam, uciekam, uciekam.
Biegnę.
Nie wiem gdzie, oby przed siebie. Daleko.
Coś mnie goni, nie wiem co.
Nie mogę się zatrzymać.
Wszystko co widzę to urywane obrazy przeszłości.
Wszystko zlewa się w jedno.
Mała ciemność przeradza się w dużą czarną przestrzeń podbitą od wewnątrz materiałem wytłumiającym wszystkie dźwięki.
Biorę udział w spektaklu uczuć, świateł, dzikich spojrzeń.
Z mroku wyłaniają się żółte kocie oczy.
Łypią na mnie z każdego kąta, jak na pyszną ruchomą przekąskę.
Mrugają, przeciągając się leniwie w półmroku.
Biegnę dalej.
Pochłania mnie gęsta szarość.
Wlewa się powoli w każdy zakamarek mojego ubrania.
Czuję lepką ciecz w kieszeniach, w butach.
Mrok wlewa się za koszulę spływając powoli po nagim, rozgrzanym biegiem ciele.
Jest chłodny i kleisty.
Zostawia po sobie brudne ślady.
Włosy powiewają na wietrze, raz, dwa, trzy...
Raz dwa trzy, obracają się raz w lewo, raz w prawo.
Biegnę.
Ile sił w nogach.
Wiatr popycha mnie do przodu, unosi moje ociężałe stopy.
W przebłyskach chwili odnoszę wrażenie jakby brał mnie w swoje ramiona i pchał w odpowiednim kierunku.
Jakby chronił mnie przed moim prześladowcą.
Przede mną samą.
Uciekam przed swoją czarną podświadomością.
Przez złą stroną mojego ja, które raz obudzone pochłania mnie coraz bardziej.
Połyka mnie od środka, zatapiając swoje zimne zęby w mojej nagiej skórze.
Po chwili słyszę głos, jak przez mgłę.
- Jestem tutaj, wszystko w porządku. Nie bój się."
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz