czwartek, 30 października 2008

""




Kaczki na wodzie zataczają szerokie kręgi...



poniedziałek, 27 października 2008

* z łąki...




- Strach ma... wielką przerośniętą wargę :P



sobota, 25 października 2008

piątek, 24 października 2008

koza, jak widać



Ludzi nie interesuje to co robisz...
chyba że mają w tym swój własny interes.


środa, 22 października 2008

***


Przytłacza mnie dokonywanie wyborów.

Nauczyłam się jednej rzeczy.
- Jak się w ogóle nie zastanawiam, to wszystko jest prostsze
i łatwiejsze do zrealizowania.


Przytłacza mnie jeszcze parę innych spraw...

*




i kolejny ptok...
też z lasu,
na ciemną zimną noc.

poniedziałek, 20 października 2008

* waiting



I`ll been waiting for you... Obi-Wan :P


-Humor mi dziś dopisuje.
Ten sam co zawsze - czarny.
Poza tym jestem zmęczona.
Wiecznym czekaniem...



* ptaszek



brakuje mi koloru

* dobranocne

niedziela, 19 października 2008

**




"Zmęczona noc, wymięta biel
i słońce choć blade, tak pali mnie..."


...panowie z Mysłowic śpiewają

sobota, 18 października 2008

* Benny Hill


Od dwóch dni czytam mądrą książkę.
Dosyć szybko mi idzie, bo podzielona jest na wiele małych jedno lub
3 stronicowych rozdziałów. Jest tam chyba wszystko co traktuje
o miłości, zrozumieniu, zaufaniu i innych jakże ważnych wartościach.
Podobno mądrości nigdy za wiele.
Czasami mam jednak wrażenie że ile bym o nich nie przeczytała
to i tak niczego nowego, ponad to co umiem i wiem się nie nauczę.
A bynajmniej nie uważam siebie za kogoś kto wszystko wie, umie
i ma zawsze gotową odpowiedź.
Wydaje mi się że te wszystkie wartości kryją się w nas i wychodzą na wierzch na raz, za jednym zamachem, tylko my czasami zbyt późno się o tym dowiadujemy i spijamy je tylko po kropelce. Zdarza się również że nie chcemy ich znać i nic o nich wiedzieć.

Moje chyba już się ujawniły, przynajmniej mi się tak wydaje.
Dlatego ciężko jest mi się przystosować do niektórych sytuacji, bo za dużo wiem, za dużo czuję i za bardzo zdaję sobie z tego sprawę.
Dobrze jest czasami nie wiedzieć, nie czuć, nie potrzebować.
Takim ludziom jest w życiu łatwiej.

Swoją podzielną uwagę rozdzielałam dziś pomiędzy książką, a opieką nad córeczką siostry.
Chyba jedynej istoty na świecie, która na sam mój widok cieszy się tak bardzo że mało mnie nie połknie. Szeroko otwiera z radości usta, a oczka zaczynają się błyszczeć rozświetlać wszystko dookoła.
Miłe i kochane dziecko.
Wydaje mi się czasem że wie więcej niż my wszyscy razem wzięci.

Fajnie jest wiedzieć że wystarczy sam Twój widok aby komuś sprawić radość.
Wspaniałe uczucie.
Szkoda jednak że tak kruche i ulotne.
Ludzie często go nie doceniają nie zauważają takich ważnych rzeczy. Czasem aby sprawić komuś przyjemność niektórzy muszą się bardzo dużo napracować, a przecież tak niewiele do tego potrzeba.
Wystarczy po prostu być.
Ale może to
tylko moje wrażenia, każdy przecież myśli inaczej
i w inny sposób wszystko odbiera.

No ale niemowlak jak to niemowlak i jego zachwyt w tym stadium rozwoju nie trwa długo, więc przez resztę czasu poświęconego na tak zwaną opiekę, musiałam nucić muzykę z Benny Hilla :P Która chyba zbrzydła już wszystkim dokoła... Mi już chyba też.

piątek, 17 października 2008

* mój pierwszy...


Mój pierwszy wpis na blogu powinien chyba coś wyrażać.
Może stare, ale ważne dla mnie...


*
Dziś jadłam kapuśniak. W nowej miseczce made in ceramika Bolesławiec, zakupionej w Karpaczu, smakowała jak góralska kwaśnica.
Małe niepozorne rzeczy, a zmieniają smak całej potrawy. Dziwne.
Tak samo mam z herbatą, kawą, kakao. Każde z nich ma swój kubek,
w innym smakuje jak coś zupełnie innego.
Może ludzie tez są tak podani.
Za każdym razem smakują inaczej.
Zmienia się tylko opakowanie.

Kolekcjonuję kubki, filiżanki. Każda inna, jedyna w swoim rodzaju.
Z różnych krajów, miast, sklepików. Nietuzinkowe. Klasyczne, ceramiczne.
Herbaty też, choć najczęściej kupowane na tym samym stoisku w Hali targowej.
Sypane, czarne, białe, aromatyzowane.
Jakby tak kogoś podaromatyzować to może byłby innym człowiekiem.
Podobno ludzie się nie zmieniają. Ja wciąż naiwna myślę inaczej.
Anóż to ja mam rację a nie większość? Odp. raczej się nie doczekam, bo nie ma.
Samotności też raczej się nie zabije. Jak już się zalęgnie to tak trwa.
W niektórych wsiąka jak rozlane mleko.
Jest szalona, jak za krótki koc z "poetyckiego" filmu.
Jak już się raz na nią zachoruje to już nie ma odwrotu. Można tylko zabijać czas.
Można też zdusić ją w sobie i cieszyć się tym co się ma, być po prostu szczęśliw
ym


gałązki