środa, 27 lipca 2011

niedziela, 24 lipca 2011

Nobody said it was easy





spokój jest najlepszym lekarstwem.



"Nobody said it was easy
No one ever said it would be this hard"




.

piątek, 22 lipca 2011

wtorek, 12 lipca 2011

mniam mniam ;)


25 czerwca pojechaliśmy na 2dniowa wycieczkę na stopa...
Z 2 dni zrobiło się 5 wspaniałych dni...
Zdjęcie jest małą zapowiedzią większego wpisu :)

Ale nie o tym tutaj...
Szczegóły wycieczki już za kilka dni.

Ja tu dziś o tym piszę, że życie jest jak choroba.
Jak już złapiesz wirusa, tak trzyma Cię do końca życia.
Czasem poznajesz kogoś, kto choruje na to samo co Ty.
Patrzycie wtedy tym samym wzrokiem, w tym samym kierunku.
Zastanawiasz się w między czasie jak to możliwe, że do tej pory Twój wzrok widział tylko to co trudne, nieogarnięte, to co sprawia smutek, to co tak na prawdę powinno zostać zepchnięte w czarny kąt.
Czarny kąt pochłaniał Cię za bardzo, dominował nad Twoim umysłem i Twoimi pragnieniami.
Czy te pragnienia tak na prawdę były Twoje?
A może były tylko zwykłą ułudą. Rekompensatą za to czego tak na prawdę w życiu brakowało.
Może zastępowały prawdziwe szczęście.
Ludzie którzy ciągle szukają, są samotni, brakuje im uczucia i czują potrzebę bycia docenionym gubią się w marzeniach.
Potem mimo tego, iż zostały one spełnione, ciągle nie mogą wyswobodzić się z chęci posiadania czegoś co sprawi im przyjemność, co ułatwi im życie, co uczyni je barwniejszym. Ciepłym i żywym.
Ale TO już się stało.
Teraz pragnienia są już tylko kolorowym dodatkiem do tego co tak na prawdę jest najważniejsze.
Kleks na torcie ładnie go ozdabia, ale w rzeczywistości nie smakuje lepiej tylko dlatego, że ładnie wygląda.
Dzięki niemu jest po prostu bardziej kolorowo i obcowanie z tortem sprawia więcej przyjemności.





"Taki mały skrawek nieba sfrunął z nim na ziemię..."





.

wtorek, 5 lipca 2011

Zagórze na stopa :)









12 czerwca wyruszyliśmy na stopa w stronę południowo wschodnią.
Wycieczka rozpoczęła się przy Tąpadle. Stacja docelowa wyszła w trakcie jazdy...
Zagórze Śląskie.
Pierwsza nasza wyprawa na stopa udała się wręcz idealnie :)
W drodze mijaliśmy, grochówkę, nachyloną o 7 % drogę gdzie tocząca się butelka wody dotrzymywała nam kroku, w Modliszowie.
Młodzieniec będący pod wpływem, pragnący dotrzymać nam wycieczkowego kroku.
I wreszcie Złoty Las - niezwykle urokliwa trasa.
Las, droga po deszczu i muesli bananowe :)
I towarzystwo. Najlepsze jakie można sobie wymarzyć.
Jakiś taki inny las. Klimatem nie przypominający żadnego innego.
Dawno tak dużo nie chodziłam jak wtedy.... no może jeszcze Bolków trip ;) Tam to wiele więcej ;) ale szczegóły wyprawy będą później...

Sam pobyty w Zagórzu równie fajny.
Mili ludzie, którzy chętnie nas podwozili, pstrąg pieczony z ziemniaczkami i sosem czosnkowym w knajpie nad wodą, fajny nocleg koło domu, w którym straszy w Lubachowie k. Zagórza. Potem śniadanio-obiado-kolacja z michą smażonych pierogów i poranek na tamie z Zagórzu. Leżenie na tamie i liczenie baranków płynących po niebie.
Potem stop do Bystrzycy, Świdnicy i dom...

Dużo planów się wtedy urodziło.
Dobrych i miłych dla oczu, uszu i serca.


Takie kolorowe dobre życie.
Bezcenne.


Wszystko robię od nowa. Jakby tak popatrzeć wstecz, to czuję się jakbym przespała całe życie.
Budzę się i na pełnych obrotach lecę do przodu.
Rollercoaster gna bez zatrzymywania się.
Pędzi ulicą, bierze mnie w ramiona, unosi, wiruje i stawa znów na ziemię.
Ale ona już nie jest taka sama.
Jest miękka i przyjemna.
Nie trzymam już równowagi.



Chcę tak zawsze.



.

poniedziałek, 4 lipca 2011

It's such a perfect day





It's such a perfect day.



All these days with You... ;)



Niedługo dłuższe lub krótsze relacje z Naszych wypraw na Stopa :)
Zagórze, Strzegom, Bolków, Kamienna Góra....


W między czasie wdrażamy w życie nowe projekty.... ;)




...