środa, 29 lipca 2009
Lechowa i Ja.
Byłyśmy z Lechową w knajpie.
Nadrabiamy stare braki.
Lechowa to Aśka, która zawsze tryska pozytywną energią.
Niestety tacy ludzie są rzadko spotykani. A szkoda, bo świat ich potrzebuje.
Oni leczą choroby ludzkości. Czasem udaje mi się być taką Lechową.
Ale rzadko.
Mam nadzieję, że ten optymizm, którym mnie zaraża pozostanie mi jednak na dłużej.
"Lechowa" to taki pozytywny lek na chandrę, który zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie każdej sytuacji. Jednak i Ona czasami potrzebuje wsparcia.
Bo przecież każdy ma chwile słabości.
Tamtego wieczora to właśnie "Lechowa" miała gorszy dzień niż ja.
Były lody, pogaduchy i rozruchy.
Dobre towarzystwo, dobry drink i od razu wszystko staje się łatwiejsze.
W przypływie chwili i może pod wpływem wszystkich widzianych przeze mnie komedii romantycznych, wsiadłam do taxy i pojechałam.
Kierunek - Zgorzelisko.
4 minuty szczęścia, usmiechu i radości :)
Dawno się tak dobrze nie czułam jak wtedy.
To już tydzień, ale to uczucie trzyma mnie do dziś.
Jestem z siebie dumna i zadowolona, że stać mnie na takie gesty.
Powoli staję się inną osobą. Cieszą mnie duże, małe i spontaniczne gesty.
Małe sprawy.
Takie dobroci.
Zrozumiałam, że dzięki nim łapię szczęście.
Chcę móc przytrzymać je dłużej niż chwilę.
Wierzę, że się uda :)
fotki telefonowe; Aśka i ja.
sobota, 18 lipca 2009
w lesie jest pusto
poniedziałek, 13 lipca 2009
*
"Trzeba hałasu, żeby usłyszeć ciszę"
Éric-Emmanuel Schmitt
"Kiedy byłem dziełem sztuki"
Polecam wszystkim szukającym siebie.
Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem.
________________________________________________
W piątek 10.07. szukałam siebie na Lamentacjach syberyjskich oraz na koncercie Toumani Diabate
z okazji Brave Festival.
Poniżej fragmenciki koncertowe.
*******************
Fajne doświadczenie, klimat, a przy okazji poskakałam sobie po "afrykańskiej" scenie :]
.
sobota, 11 lipca 2009
oko cyklonu
wtorek, 7 lipca 2009
galazinka
Dziś mam bardzo dużo do powiedzenia ale nie będę się rozpisywać.
Przytoczę tylko 1 cytat z czytanej właśnie książki.
"Wygląda na to, że Adam, rozpaczliwie pragnąc oczyścić się przed Bogiem z grzechu i odzyskać jego przychylność, mordował z zimną krwią Ewę, swoją siostrę i żonę, krzycząc wniebogłosy, że "to jej wina".
Adam nie po raz pierwszy i nie ostatni oszalał. Pełen pychy, gniewu i zaślepienia dopuścił się strasznej zbrodni. Zapomniał, że łatwiej zobaczyć źdźbło w oku bliźniego, niż belkę we własnym. Aż boję się pomyśleć, jaka kara czeka go za tak zbrodniczą głupotę"
Wojciech Eichelberger
Czegoś Wam to nie przypomina?
Bo mnie aż za dobrze...
Na rysunkach jak widać jestem Ja.
Pierwsze 2 ołówka Garcarka, ostatni Torturra
Wszystkie 3 powstały na digartowym sobotnim zlocie
27. 06. 2009 w Haggisie.
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)