





Znów Święta.
Tym razem inne niż wszystkie ostatnie.
W innym składzie fizycznym i duchowym.
Choć może powinnam to jednak nie będę się zbytnio rozpisywałam, bo mi się nie chce.
Nie tutaj.
Wrzucam piony z ostatnich "spacerów", a to z okazji przywołania do pionu siebie samej.
Mam taki plan.
Z racji tego iż zawsze mówię prawdę i gardzę kłamcami, mam zamiar zrobić roczny rozrachunek. Przeważnie każdej osobie widniejącej jakoś w moim życiu, mówiłam tylko same dobre rzeczy, a to co było złe lub mi się nie podobało - zostawiałam dla siebie (żeby nie ranić) Ale to bzdura. Czemu ja ma słuchać samych złych rzeczy, a mówić tylko dobre?
Czas na chwilę prawdy. Ten kto na nią zasługuje dostanie wreszcie "listę prezentów".
Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają i sytuacje się zmieniają.
Niektórzy nawet się cofają. A nawet dostają "czyny zwrotne" - to takie które się kiedyś komuś zrobiło, a które teraz spotykają ciebie. Masz coś na sumieniu - kogoś obraziłeś, kogoś poniżyłeś, kogoś zraniłeś, kogoś odpychałeś, z kogoś się wyśmiewałeś, drwiłeś że ktoś nie ma pracy lub kasy, wychwalając tym siebie i swoje dokonania - teraz dostajesz to z powrotem. Czyli ci lub inni ludzie robią ci to samo. Wszystkie twoje negatywne uczucia i czyny idą w eter, a eter zsyła je powrotem - na ciebie. Aż w końcu tak zwany "jaki to ja nie jestem wspaniały" zrozumie - jaki na prawdę był wspaniały...
Czasem trwa to chwilę, a czasami wiele mies. czy nawet lat.
Ale każdy kto na to zasłużył powinien wreszcie dostać kopa.
Dlaczego mam go dostawać akurat ja, a ci którzy są bezwzględni, nie mają uczuć ani zasad triumfują?
Skończyły się dobre czasy.
Czas się "odwdzięczyć" za wszystkie "wspaniałości".
Już wystarczająco dużo się się nasłuchałam...
Teraz mówię JA.
.