Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drzwi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drzwi. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 grudnia 2009

pion









Znów Święta.
Tym razem inne niż wszystkie ostatnie.
W innym składzie fizycznym i duchowym.
Choć może powinnam to jednak nie będę się zbytnio rozpisywałam, bo mi się nie chce.
Nie tutaj.

Wrzucam piony z ostatnich "spacerów", a to z okazji przywołania do pionu siebie samej.

Mam taki plan.
Z racji tego iż zawsze mówię prawdę i gardzę kłamcami, mam zamiar zrobić roczny rozrachunek. Przeważnie każdej osobie widniejącej jakoś w moim życiu, mówiłam tylko same dobre rzeczy, a to co było złe lub mi się nie podobało - zostawiałam dla siebie (żeby nie ranić) Ale to bzdura. Czemu ja ma słuchać samych złych rzeczy, a mówić tylko dobre?
Czas na chwilę prawdy. Ten kto na nią zasługuje dostanie wreszcie "listę prezentów".
Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają i sytuacje się zmieniają.
Niektórzy nawet się cofają. A nawet dostają "czyny zwrotne" - to takie które się kiedyś komuś zrobiło, a które teraz spotykają ciebie. Masz coś na sumieniu - kogoś obraziłeś, kogoś poniżyłeś, kogoś zraniłeś, kogoś odpychałeś, z kogoś się wyśmiewałeś, drwiłeś że ktoś nie ma pracy lub kasy, wychwalając tym siebie i swoje dokonania - teraz dostajesz to z powrotem. Czyli ci lub inni ludzie robią ci to samo. Wszystkie twoje negatywne uczucia i czyny idą w eter, a eter zsyła je powrotem - na ciebie. Aż w końcu tak zwany "jaki to ja nie jestem wspaniały" zrozumie - jaki na prawdę był wspaniały...
Czasem trwa to chwilę, a czasami wiele mies. czy nawet lat.
Ale każdy kto na to zasłużył powinien wreszcie dostać kopa.
Dlaczego mam go dostawać akurat ja, a ci którzy są bezwzględni, nie mają uczuć ani zasad triumfują?

Skończyły się dobre czasy.
Czas się "odwdzięczyć" za wszystkie "wspaniałości".
Już wystarczająco dużo się się nasłuchałam...
Teraz mówię JA.



.

poniedziałek, 13 lipca 2009

*


"Trzeba hałasu, żeby usłyszeć ciszę"


Éric-Emmanuel Schmitt
"Kiedy byłem dziełem sztuki"


Polecam wszystkim szukającym siebie.
Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem.



________________________________________________
W piątek 10.07. szukałam siebie na Lamentacjach syberyjskich oraz na koncercie Toumani Diabate
z okazji Brave Festival.
Poniżej fragmenciki koncertowe.

*******************


Fajne doświadczenie, klimat, a przy okazji poskakałam sobie po "afrykańskiej" scenie :]


.

czwartek, 18 czerwca 2009

Path


Nic nie jest pewne.

Jednego dnia masz wszystko a drugiego nie masz już nic.
Czasem łatwo coś stracić ale gorzej już odzyskać.
Czasami tracimy to coś powoli. Nieświadomi tej utraty.
Innym razem szybko jak za pstryknięciem palców.

Co jest gorsze? bardziej nieprzyjemne?
Tak do końca nie wiadomo. Obie straty mogą być równie bolesne.
Lecz najbardziej boli świadomość tego, że czego by się nie zrobiło nie ma to już żadnego sensu.

Ktoś mi ostatnio powiedział, że nowe dogi dają nowe nadzieje
i nowe możliwości.
Przeczytałam, że strach przed nimi pozwala nam cierpieć, bo czyż podążanie do przodu lub walka o to co zanika nie potrzebuje więcej odwagi niż samo cierpienie?
Ale jak pisze Hellinger "Cierpienie nie jest łatwiejsze niż rozwiązanie".

Mandela z kolei mówi o naszym wewnętrznym świetle, któremu pozwalając świecić dajemy innym nadzieję do szczęścia.
To właśnie to światło, nie ciemność, która się świadomie otaczamy przeraża nas najbardziej.
Kim jesteśmy by być wspaniałymi ludźmi? Ale czy jest jakiś powód żebyśmy nimi nie byli?

Dziś trochę cytatów, bo po to są. Do przytaczania.

Mądrzy ludzie piszą mądre książki ale czy wiedzą o tym, że choćbyś się zamęczył stosowaniem do ich reguł i wdrażaniem ich w życie to czasami trafiasz na wielki, zimny, nieskończony
i oślizły mur, po którym spływa cała gorycz świata w postaci lepkiego szlamu.
To ten mur, który widziałam na końcu swojej ścieżki.
Ścieżki, o której kiedyś w zamierzchłych czasach liceum opowiadała Pani ucząca nas angielskiego.
Taki mały test psychologiczny, ale jednak sprawdza się
i zakotwiczył się w moim umyśle na stałe.

Tylko gdzie jest ta "brzęcząca cisza"?
Mur miał byś na końcu mojej drogi. A jednak ślizgam się po nim
i poruszam po omacku teraz.
Gdzie są drzwi. Drzwi do kolejnej ścieżki.
A może wcale ich nie ma?

Wczoraj był płaskowyż i konfrontacja z przodkami.
Kolejny test (chyba za dużo czytam).
Wyszedł pomyślnie.
Na wielkim pustym płaskowyżu oddałam swoje Hellingerowskie problemy w ręce rodziców.
Odwróciłam się i co zobaczyłam? Kolejną bezkresną równinę na której nie było żywej duszy. Sucha nie zagospodarowana przez naturę ani człowieka ziemia. Na jej krańcu góry i nadchodzący wieczór.
To jest moja przyszłość?
Daleka droga do przejścia przede mną.

Podobno - konfrontacja z tym co nieuniknione, z "tym co jest", przynosi pokój.

Gdzieś pojawiło się małe nikłe światełko.
Chciałabym się nim podzielić.
Zawsze się dzielę. Inaczej nie umiem.
Ale tym razem mi nie wolno.
Ono jest moje.
Nawet jeśli poświeci tylko kilka sekund.




Fotki "z drogi". Przygoda z trabantem wracającym ze zlotu.
Tradycyjnie już - trasa przez Kamionki.
Brakuje mi tych miejsc.



"Path" panów z Apocalypticy.
Na żywo są genialni.
Miałam tą przyjemność.


(niestety nie znalazłam dobrej wersji z wokalem)


piątek, 16 stycznia 2009

Kura z Pasterki


Kura z Pasterki...
tej w górach Stołowych oczywiście :]