piątek, 18 listopada 2011

zjeżdżalnia


Ok kilku dni wyglądam jak malina.
Silne uczulenie, prawdopodobnie na nowe plomby w zębach.
Będzie wywiercanie... będzie się działo :P

Zły humor i irytacja szły za mną już od kilku dni.
Dziś wpadł Paweł i jak ręką odjął.
Wrócił dobry humor i uśmiech :)
Przy okazji miłego dnia zaliczyliśmy wizytę w przychodni i 2 silne zastrzyki odczulające :>
Czasem się zastanawiam, czy dziwacznych sytuacji będzie kiedyś koniec, czy tak będą się za nami ciągnęły dożywotnio :P
Bo wygląda na to, że jednak oboje mamy na tyle "szczęścia", że co rusz spotykają nas same nietypowe historie :P A jak już jesteśmy razem, to są to już zjawiska paranormalne :P Albo raczej paranienormalne :P
Taka zjeżdżalnia zdarzeń.
Wchodzisz do góry, a potem wziuuuuu i na łeb na szyję :P

No.


Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać :P
Chyba jednak śmiać się.

Nie ma to jak dobre poniszczanie klimatu ;)




.

Brak komentarzy: