środa, 7 września 2011
error
Rozładowała mi się bateria.
Pierwszy raz w życiu jestem tak wyczerpana, że ledwie chodzę.
Psychicznie i fizycznie.
Do tej pory w mniej lub bardziej trudnych sytuacjach dawałam radę. Czasem wisiałam na włosku, a czasem na linie.
Ale zawsze podciągałam się do góry i zawsze coś gdzieś mnie ciągnęło przed siebie.
Teraz lina zniknęła.
Jestem bezsilna.
Wczoraj pojawił się promień słońca.
Nie wiem co z niego będzie.
"Nie wiem, nie jestem pewnien czy..."
Może popchnie mnie ku dobremu, a może zostanę w bezładzie.
Zdaję się na los.
Człowiek jest w stanie znieść wiele. Czasem wszystko.
Ale gdy jest już pewien swojej ogromnej siły i energii, a coś nagle mu ją zabierze lub postawi przed faktem jej utraty, wówczas zaczyna wątpić.
W swoją siłę, w świat, w ludzi, w życie.
W siebie.
Na swojej drodze spotykamy różnych nauczycieli.
Kiedyś już o tym wspominałam.
Przez całe nasze życie przewijają się ich setki, czasem tysiące.
Musimy tylko umieć widzieć jaka jest ich rola i że są oni po to by nam pomóc.
Żeby nas odpowiednio poprowadzić.
Ale to do nas należy ostateczna decyzja czy wybierzemy drogę jaką nam pokazują.
W pon. przeprowadziłam bardzo długą rozmowę z mamą mojej koleżanki.
Ona była moim kolejnym nauczycielem.
Dzięki niej wiem, że czasami dobrze robiłam.
Że bycie wdzięcznym za to co się ma to coś, co daje nam poczucie spełnienia i możność życia dalej, jest czymś niesamowicie ważnym. Napędzającym naszą machinę.
Spędziłyśmy kilka godz. przy kawie.
W pewnym momencie dziwnym zbiegiem okoliczności weszłyśmy na temat "sekretu".
Pani Ewa wyciągnęła książkę i powiedziała, że dostała ją od przyjaciółki, która jest chora na raka. Która walczy.
Na stronie tytułowej widnieje dedykacja, pozwolę sobie ją przytoczyć, bo dzięki niej otwierają się umysły:
Ewuniu
bądź zawsze młoda w myślach...
i bądź wdzięczna.
Wrocław 17 luty 2008 r.
Nie wiem czy ta osoba nadal żyje, ale wiem że zgłębiła tajemnicę tego świata.
Że wszystko co posiadamy bierze się z wdzięczności.
Łącznie z naszym szczęściem i miłością.
Bo gdy nie jesteśmy wdzięczni za to co do tej pory dostaliśmy i za to co mamy obecnie, to nie będziemy szczęśliwi.
To nie dostaniemy więcej.
To nie będziemy otwarci na nowe możliwości.
To świat zepchnie nas w szary kąt, gdzie jest pusto, zimno i źle.
Dziękuję Pani Ewo za tyle dobroci.
Moja bateria jest pusta.
Zaczyna ładować się od nowa.
Trwa to na tyle wolno, że nie jestem w stanie unieść widelca i poczuć smaku tego co jem.
Wszystko dzieje się poza mną.
Już nie ode mnie zależy czy się naładuje czy nie.
Nie mam na nic wpływu.
Mogę jedynie patrzeć na siebie z boku.
Tak jest łatwiej.
Chce mi się płakać, ale nic na to nie poradzę.
Nie mam siły na ciągłą walkę ze światem.
Może z perspektywy widza będzie mi lepiej...
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz