niedziela, 18 września 2011

Bolków trip :)











25 czerwca pojechaliśmy z Pawłem na naszą 2gą wyprawę na stopa. Miał być 1 dzień a wyszło 5... To były moje najlepsze wyjazdowe wakacje :)
Zaczęło się od wygrania w Radio Wrocław biletów na Puchar Świata w jeździe konnej w Strzegomiu. Wygrałam 4 2 dniowe wejściówki.
Pojechaliśmy tam w Sobotę z Izą i Rafałem.
Impreza ciekawa, ale jak ktoś nie jest koniarzem, to po 10 min. będzie miał dość.
Ogólnie fajne doświadczenie ale szybko wymiękliśmy.
Po jakimś czasie pożegnaliśmy się ze znajomymi i ruszyliśmy dalej na stopa.
Zahaczyliśmy o ogród Zamku w Morawie a potem złapaliśmy stopa do samego Strzegomia. Ponieważ mamy niesamowite szczęście trafiliśmy na ojca z 2ma córkami, którzy wracali z tej samej imprezy i podwieźli nas na sam dworzec PKS. Tam mieliśmy do wyboru 2 opcje - Jelenia Góra lub Bolków. Pierwszy przyjechał Bolków. Ponieważ byliśmy już ledwie żywi ledwie znaleźliśmy jakieś lokum i do niego doczłapaliśmy. Następny dzień zwiedzaliśmy zamki, Świny i Bolków, i tu znów mieliśmy niesamowite szczęście trafiając na promocyjny, darmowy dzień bez biletów :D
Wcześniej byliśmy w Świnach gdzie powstała cała masa fajnych i niesamowitych zdjęć.

Bardzo dużo się wtedy zdarzyło.

2 kwatery w ciągu 3 dni. Obie po tańszej cenie, w 2giej, dostaliśmy droższy pokój w cenie tańszego, a na pożegnanie darmowe mapy Bolkowa i okolic, pocztówki i przypinki :)
Ludzie jednak są dobrzy.

W między czasie była zupa koperkowa za 3 zł. w barze mlecznym, pół dnia pod bankomatem czekając na przelew (który nie przyszedł) do kuzyna Michała, który wspomagał finansowo nasza wyprawę :P
Czipsy i soczki na schodach sklepu przy drodze, makaron z pomidorami i serem przygotowany przez Pawła :) zakupy w Biedrze...
A co dzienne porcje różnego rodzaju lodów przetrzebiły całkowicie nasz skromny budżet wycieczkowy.
Z Bolkowa złapaliśmy stopa do... Kamiennej Góry.
Zatrzymał się nam polski Amerykanin pochodzący z okolic Bolkowa.
Całą drogę opowiadał o swoich podróżach i mieszkaniach, które posiada w Stanach.
Podróż z nim klimatyzowanym autem przy 30 stopniowym upale byłą czystą przyjemnością :) Był nawet na tyle w porządku, że podwiózł nas niedaleko rynku.
Tam po krótkim spacerze zaczęliśmy szukać kolejnego noclegu...

Kasa od Michała nadal nie przychodziła...

Nie mieliśmy funduszy na noclegi ani na jedzenie...
Weszliśmy do najbliższej księgarni aby zobaczyć co tam mają ciekawego.
I gdyby nie pomoc ekspedientki nie mielibyśmy gdzie spać.
Miła Pani wyszukała nam na necie kwatery i zapisała numery tel.
Wyszliśmy z księgarni i zarezerwowaliśmy pokój przez tel.

Trafiliśmy znów w tę samą uliczkę, z której przyszliśmy.
I właśnie tam podeszłam do pierwszego lepszego Pana pytając o drogę.
Pan ten powiedział nam, że to daleko i na 2gim końcu miasta.
Ale oprócz wskazania drogi zaproponował nam jeszcze, że nas tam zawiezie... :)
Powiedział, że co prawda miał inne plany ale zrobi dobry uczynek :)
Zaprowadził nas do auta i zawiózł prawie na miejsce podając nam swój nr, tel. i adres, mówiąc abyśmy do niego dzwonili jeśli będziemy w potrzebie...
Wyszliśmy z auta i poszliśmy drogą w dół poszukać kwatery.

I tak trafiliśmy do Groß-Rosen w Kamiennej Górze....


Ciąg dalszy opowieści nastąpi... :P



Powyżej zdjęcia z samego Strzegomia i Morawy.
A reszta zdjęć wkrótce :P



2gie zdjęcie zrobił Paweł :)





.

Brak komentarzy: