środa, 15 września 2010

rozwiane wiatraki



Moja wieczna walka z wiatrakami odniosła dobry skutek.
Dziś, pierwszy raz od dawien dawna usłyszałam coś bardzo dobrego, od kogoś, na kogo opinii bardzo mi zależy. Od kogoś, kto bardzo rzadko mówi jakiekolwiek komplementy.
Od kogoś bardzo krytycznego, ale tez bardzo dobrego.
Dla niektórych może to być błahostka, bzdura, zwykła rzecz, którą nie warto się przejmować. Ale dla mnie to wielka sprawa.

"Jesteś najbardziej inteligentną i spostrzegawczą osobą jaką znam. Nikt nie rozumie i nie widzi tak dużo jak Ty. Jesteś też ogromnie wrażliwa i delikatna"

Tak powiedziała moja Mama.
:)
i dziękuję Jej za to.


Straciłyśmy jakiś czas temu wspólny język.
Teraz, obie próbujemy to odbudować.


Dziś mam migrenę.
Czuję się jakby mnie ktoś zamknął w ciemnym pokoju.
Nic mi się nie chce.
od wczoraj mam ochotę obejrzeć jakiś film.
Ale też mi się nie chce :P
Ledwie wymęczyłam dziś projekt kolejnego loga.
Chyba wrócę do Irvinga, którego dostałam od Julki.
576 stron "Ostatniej nocy w Twisted River".


Jutro sesja z Sofią Loren :>
Trzeba się wyspać.
Będą nowe, fajne zdjęcia.


fot. gdzieś koło Idzikowa, rok 2007 lub 08.


.

Brak komentarzy: