czwartek, 16 czerwca 2011

Blue Hole





Dziś mam wrażenie, że siedzę w czarnej dziurze.
Są czasem takie dni gdzie wszystko zwala Ci się na głowę i czujesz się beznadziejnie, mimo tego że jesteś szczęśliwy i ogólnie wszystko jest na dobrej drodze.
Nie cierpię takich momentów gdy wszystko w około przytłacza, a Ty nie masz na nic siły.
Mimo tego musisz wszystko zrobić, pozałatwiać, wywiązać się ze wszystkich obietnic i jeszcze otaczająca aura Ci nie sprzyja...
Ochota na bycie niesłowną i rzucenie wszystkiego w diabły, jest coraz większa.
Ciągle tylko ktoś czegoś chce. Czegoś wymaga, na coś czeka, oczekuje, wyczekuje.
A Ty jak ta marna dusza siedzisz i starasz się żeby było dobrze.

Zaćmiło mnie wczorajsze zaćmienie, którego niestety nie widziałam.
Zakradło się w nocy przez szpary w oknie.
Wyciągnęło mnie z łóżka za kołnierz i wrzuciło do głębokiej czarnej dziury.


No tengo miedo.

Nie boję się.


Jutro też jest dzień.



Znów lecę gdzieś obok.



Minie parę godzin i zmieni się rzeczywistość.
Wszystko znów nabierze jaśniejszych barw...


I możesz zaczynać od nowa... walkę z wiatrakami.




.

Brak komentarzy: