poniedziałek, 29 września 2014
Z...
Z czasem coraz więcej, mocniej i goręcej.
Życie takie dziwne jest.
Huśta nas na swojej huśtawce raz szybciej, raz wolniej.
Porusza linkami i unosi nas wysoko, dodaje szczęścia radości...
Jednak to my sami decydujemy kiedy z tej huśtawki zeskoczyć, my regulujemy tempo i moc wrażeń.
Jesteśmy władcami swojego losu. Oczywiście za jego zgodą, bo on nieprzejednany jest.
To już prawie rok :)
Wreszcie prawdziwie szczęśliwa. Ze wszystkich stron świata. Z serca, z duszy i z ciała.
Z miłości, z wyboru, z bezpieczeństwa i w głębi siebie samej.
Dojrzała.
Mój :*
.
piątek, 26 września 2014
I'm gonna fly
I'm gonna swing from the chandelier,
From the chandelier
I'm gonna live like tomorrow doesn't exist
Like it doesn't exist
I'm gonna fly like a bird through the night,
... "
.
poniedziałek, 22 września 2014
Słońce
"(łac. Sol, Helius, gr. Ἥλιος Hḗlios) – gwiazda centralna Układu Słonecznego, wokół której krąży Ziemia, inne planety tego układu, planety karłowate oraz małe ciała Układu Słonecznego. Słońce składa się z gorącej plazmy utrzymywanej przez grawitację i kształtowanej przez pole magnetyczne...:
Wikipedia
Bo miłość jest jak słońce.
Krążymy wokół niej z dnia nadzień. Dzień w dzień i noc w noc.
Poza świadomością również.
Bo jest centrum tego, co napędza nasze działania. Bez niej nie możemy być w pełni sobą, bo to właśnie ona daje nam najwięcej sił do realizacji swoich marzeń, do radości z każdego dnia, do bycia sobą.
Ona daje nam bezpieczeństwo, trzyma nas zarówno na ziemi jak i nad nią.
Unosi nas na przestrzeni czasu, w oceanie dobra.
Pływamy w niej wiedząc, że zawsze możemy czuć oparcie, nawet jeśli strach przed głębinami dominuje nasze myśli.
Ona poda nam rękę i wyłowi nas z odmętu beznadziejności.
Przefiltruje szybko wodę i napełni nas nową, czystą energią.
Bo każdy czasem ma zły dzień, bo czasem czegoś nam brakuje, ale jej ogrom potrafi wypełnić każdą szczelinę świata i umysłu.
Bo jest.
.
poniedziałek, 1 września 2014
My
Miłość.
Czasem by dojść do miejsca, w którym jesteśmy... musimy przejść samego siebie.
Musimy przejść wszystkie swoje granice psychofizyczne.
Wszelkie granice wytrzymałości.
Musimy przejść czarnym tunelem zła i niepowodzeń.
Bo na każdego czeka gdzieś światło.
I jeśli czasem po drodze pojawia się jego przebłysk, by zgasnąć nagle i z hukiem, to wiedz, że potem pochodnia rozgorzeje blaskiem mocniejszym i trwalszym. Bo dojrzałym i pełnym szacunku.
Do siebie, do życia, do miłości.
Iskra zapala się i z dnia na dzień jaśnieje.
Dziś śmiało mogę powiedzieć, że dojrzałam do tego uczucia.
Wcześniej mogłam czuć podobnie, mogłam walczyć sama z sobą, ze swoim uporem, uczuciami, z losem...
z tym co być powinno, a co nie, z tym co wypada, z tym co bym chciała, a czego mieć nie mogłam...
Bo moja przyszłość miała być inna.
Dziś widzę, że była to jedynie droga...
Moja ścieżka, która pojawiła się już wiele lat temu, ale została zapomniana. I ożyła gdzieś między 14 a 31 grudnia 2013 roku, gdy któregoś dnia przypomniała mi się wizja z przed lat.
A po niej pojawiły się nowe, głębsze, mocniejsze i trwalsze.
Jak Miłość.
TA mimo wszystko, z problemami i bez.
Z pięknymi, dobrymi i trwałymi chwilami.
Ze zrozumieniem.
Z odwagą i dojrzałością.
Z myślą "O" tej drugiej osobie.
Z bezpieczeństwem, że mogę spać spokojnie bo jestem w tym drugim sercu...
Bo On jest w moim sercu.
Dziękuję Arek za to, że jesteś :*
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)