środa, 17 grudnia 2014
To i Owo
Jutro ostatni dzień trwania kolejnej z moich wystaw - "To i Owo", tym razem w Nowym Targu koło Zakopanego.
Wernisaż rozpoczynający wystawę odbył się 27 listopada w siedzibie MOK w Nowym Targu.
Przyszło wielu moich nowych znajomych, zapoznanych w nowym miejscu zamieszkania :)
Dziękuje im bardzo za przybycie i zainteresowanie wystawą :)
Było również sporo zupełnie obcych osób.
Dziękuję pięknie za "władzom" MOKu za organizację wystawy i wersnisażu, Gabrysiowi oraz mojemu niezastąpionemu Arkowi :) :*
Dobra impreza, mili ludzie, dobry klimat, catering zorganizowany przez MOK, oraz prede wszystkim - fajny zestaw prac ;)
Było na prawdę fajnie.
Cieszę się z mojej kolejnej wystawy.
Muszę przyznać, że TO wciąga i mimo ciągłego braku czasu przez zajmowanie się organizacją, malowaniem, projektowaniem, wydrukami, składaniem druków i zaproszeń,oprawianiem i wieszaniem prac, a na koncu cateringiem i rozmowami z gośćmi - jednak lubię to i nie zamieniłabym tego na nic innego.
Z niecierpliwością czekam na kolejną wystawę.
To uzależnia ;)
Foto-relacja już wkrótce :)
Powyżej ulotka :)
.
środa, 26 listopada 2014
INSECTA - Relacja z wernisażu
Na wernisaż mojej kolejnej wystawy, tym razem we Wrocławiu, przyszły tłumy.
Większość stanowiły nieznajome osoby, co zdecydowanie jest na plus.
Podobało się - co najważniejsze.
Ludzie z wielkim zaciekawieniem oglądali moje nowe prace. Dyskutowali i omawiali.
Ze szczerym zainteresowaniem zadawali pytania co do inspiracji, techniki i wykonania grafik.
Bardzo fajną atmosferę wernisażu zwieńczyliśmy w mieszanym gronie w Blt.
Arek postarał się o góralski catering, przez co stół z przekąskami okupowany był już przed rozpoczęciem przemówienia, a po zakończeniu przemówienia, cały poczęstunek został zmieciony z powierzchni ziemi z prędkością światła i przyznam, że nawet nie zdążyłam nic spróbować :/
Ale było pięknie, miło i ciekawie :)
Powyżej "kilka" zdjęć z wernisażu.
A już jutro zapraszam na następną wystawę...
Szczegóły w następnym poście...
.
czwartek, 6 listopada 2014
INSECTA
wtorek, 4 listopada 2014
"Co nieco" - relacja z wernisażu
4 Października 2014 w Krakowskiej galerii MniejWięcej, na Kazimierzu odbył się mój kolejny wernisaż wystawy "Co nieco"
To już moja 33 wystawa :)
Tym razem była to wystawa grafik.
Drzeworyty połączone z rysunkiem, akwatinty, akwafory i suche igły.
Dziękuję jeszcze raz wszystkim przyjacołom oraz innym gościom, którzy pojawili się na wernisażu i wsparli mnie swoją obecnością :)
Było niezwykle miło.
Dziękuję dziewczynom z Galerii MniejWięcej - Kasi i Basi za zaproszenie na wystawę, za organizację i za promocję mojej radosnej twórczości :)
I dziękuję mojej drugiej połówce - Arkowi :*
Bez Twojej pomocy i wsparcia nie udałoby mi się zorganizować tej wystawy.
Dziękuję Ci za cierpliwość, za ciepło, za pomoc we wszystkim, za organizację pysznego cateringu :) i za obecność :*
Za Ciebie :*
Kolejna piękna wystawa, kolejne dobre wspomnienia.
Dobre miejce i dobrzy ludzie.
Dobre prace. Podobno.
Choć sama szczerze muszę przyznać, że się postarałam i stworzyłam coś zupełnie nowego. Innego
Inny kierunek, inna energia, inne obrazy, myśli i uczucia.
Powyżej kilka zdjęć z wernisażu :)
Autor zdjęć - Arek Ch. ;) :*
czwartek, 2 października 2014
Co nieco
Zapraszam wszystkich chętnych na moją kolejną wystawę...
To już 32...
Nazbierało się. I to sporo. Tak to teraz widać jak ten czas szybko leci.
Tym razem podbijam Kraków. Potem będzie Wrocław, a następnie Nowy Targ...
A moim wystawowym marzeniem na 2015 rok jest Paryż... a marzenia się spełniają :)
Do zobaczenia w sobotę... :)
.
poniedziałek, 29 września 2014
Z...
Z czasem coraz więcej, mocniej i goręcej.
Życie takie dziwne jest.
Huśta nas na swojej huśtawce raz szybciej, raz wolniej.
Porusza linkami i unosi nas wysoko, dodaje szczęścia radości...
Jednak to my sami decydujemy kiedy z tej huśtawki zeskoczyć, my regulujemy tempo i moc wrażeń.
Jesteśmy władcami swojego losu. Oczywiście za jego zgodą, bo on nieprzejednany jest.
To już prawie rok :)
Wreszcie prawdziwie szczęśliwa. Ze wszystkich stron świata. Z serca, z duszy i z ciała.
Z miłości, z wyboru, z bezpieczeństwa i w głębi siebie samej.
Dojrzała.
Mój :*
.
piątek, 26 września 2014
I'm gonna fly
I'm gonna swing from the chandelier,
From the chandelier
I'm gonna live like tomorrow doesn't exist
Like it doesn't exist
I'm gonna fly like a bird through the night,
... "
.
poniedziałek, 22 września 2014
Słońce
"(łac. Sol, Helius, gr. Ἥλιος Hḗlios) – gwiazda centralna Układu Słonecznego, wokół której krąży Ziemia, inne planety tego układu, planety karłowate oraz małe ciała Układu Słonecznego. Słońce składa się z gorącej plazmy utrzymywanej przez grawitację i kształtowanej przez pole magnetyczne...:
Wikipedia
Bo miłość jest jak słońce.
Krążymy wokół niej z dnia nadzień. Dzień w dzień i noc w noc.
Poza świadomością również.
Bo jest centrum tego, co napędza nasze działania. Bez niej nie możemy być w pełni sobą, bo to właśnie ona daje nam najwięcej sił do realizacji swoich marzeń, do radości z każdego dnia, do bycia sobą.
Ona daje nam bezpieczeństwo, trzyma nas zarówno na ziemi jak i nad nią.
Unosi nas na przestrzeni czasu, w oceanie dobra.
Pływamy w niej wiedząc, że zawsze możemy czuć oparcie, nawet jeśli strach przed głębinami dominuje nasze myśli.
Ona poda nam rękę i wyłowi nas z odmętu beznadziejności.
Przefiltruje szybko wodę i napełni nas nową, czystą energią.
Bo każdy czasem ma zły dzień, bo czasem czegoś nam brakuje, ale jej ogrom potrafi wypełnić każdą szczelinę świata i umysłu.
Bo jest.
.
poniedziałek, 1 września 2014
My
Miłość.
Czasem by dojść do miejsca, w którym jesteśmy... musimy przejść samego siebie.
Musimy przejść wszystkie swoje granice psychofizyczne.
Wszelkie granice wytrzymałości.
Musimy przejść czarnym tunelem zła i niepowodzeń.
Bo na każdego czeka gdzieś światło.
I jeśli czasem po drodze pojawia się jego przebłysk, by zgasnąć nagle i z hukiem, to wiedz, że potem pochodnia rozgorzeje blaskiem mocniejszym i trwalszym. Bo dojrzałym i pełnym szacunku.
Do siebie, do życia, do miłości.
Iskra zapala się i z dnia na dzień jaśnieje.
Dziś śmiało mogę powiedzieć, że dojrzałam do tego uczucia.
Wcześniej mogłam czuć podobnie, mogłam walczyć sama z sobą, ze swoim uporem, uczuciami, z losem...
z tym co być powinno, a co nie, z tym co wypada, z tym co bym chciała, a czego mieć nie mogłam...
Bo moja przyszłość miała być inna.
Dziś widzę, że była to jedynie droga...
Moja ścieżka, która pojawiła się już wiele lat temu, ale została zapomniana. I ożyła gdzieś między 14 a 31 grudnia 2013 roku, gdy któregoś dnia przypomniała mi się wizja z przed lat.
A po niej pojawiły się nowe, głębsze, mocniejsze i trwalsze.
Jak Miłość.
TA mimo wszystko, z problemami i bez.
Z pięknymi, dobrymi i trwałymi chwilami.
Ze zrozumieniem.
Z odwagą i dojrzałością.
Z myślą "O" tej drugiej osobie.
Z bezpieczeństwem, że mogę spać spokojnie bo jestem w tym drugim sercu...
Bo On jest w moim sercu.
Dziękuję Arek za to, że jesteś :*
.
poniedziałek, 30 czerwca 2014
sobota, 31 maja 2014
Spływ :)
25.05.2014 Byliśmy na spływie pontonowym Dunajcem :)
3 godz. na pontonie ze świetną, pozytywną ekipą :)
Pokonałam pierwszy i największy strach związany z wodą.
Wskoczyłam :)
Było super :)
Dziękuję Arek za kolejny piękny dzień razem :*
Za zdjęcia dziękujemy ogromnie:
Ľuboš Pokrivčák
http://500px.com/pokrivcaklubos
.
piątek, 9 maja 2014
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Beautiful One
(Czyt. od 1:01)
Po pięknym koncercie Anneke we Wrocławiu.
Magiczny, żywy głos pięknej i pełnej życia osoby.
Tak się zastanawiam czasem, czy ta jej pełnia życia jest ciągła, jest stała, jest prawdziwa...
Czy tak jak wiele znanych mi osób, przykrywa nią niedostatek szczęścia, miłości i bliskości...
Chciałabym wierzyć, że jest szczęśliwa na prawdę. Bo zawsze jak jej słucham, uśmiecha mi się serce.
Życie dziwne jest.
Ale pisałam to już wiele razy.
Jeszcze rok temu, o tej samej porze, zastanawiałam się co będzie dalej...
Myślałam o tym, by nie myśleć.
Była wiosna, która zawsze byłą dla mnie porą życia, jednak przez ostatnie dwa lata kojarzyła mi się ona ze złem, złem w czystej postaci. Z trucizną ludzkiego serca. Z jadem który wpuszczony w ciało wypruł z niego całą nadzieję.
Dziś siedzę w innym miejscu.
Wiele kilometrów dalej.
Mam obok siebie nowe życie.
Nowe nadzieje. Prawdziwe i niezachwiane plany.
Mądre słowa i mądre gesty.
Kiedyś myślałam duszą, teraz wiem, że ta dusza jest moja, tylko dla mnie i nikomu nie mam prawa jej oddać.
Mam ją szanować i chować tylko dla siebie.
Mogę się podzielić sercem... rozumem, ale dusza jest tylko dla nas.
Bo jeśli spróbujemy ją komuś pokazać, czy nawet oddać, to stracimy siebie.
A walka o odzyskanie siebie jest prawie nie do przebycia.
Czasem się zastanawiam ile jej - MOJEJ, udało się przywrócić do życia...
Bo jeszcze nie cała...
Części chyba już nigdy nie odzyskam.
Odleciała z wiatrem.
Tylko w którą stronę?
I jak mam ściągnąć ją z powrotem.
Gonić jej już nie mam siły.
Po części powracają jej zagubione fragmenty.
Wraca chęć do malowania, pasje, uśmiechy i radości. Wracają plany.
Zrobiło się jasno.
Za zakrętem widać Tatry.
Dotarłam na właściwe miejsce.
Czekam aż moje skrawki też znajdą drogę...
.
niedziela, 16 marca 2014
czwartek, 13 marca 2014
Być.
Subskrybuj:
Posty (Atom)