poniedziałek, 9 września 2013



"Pewien ojciec podróżował wraz z synem w południowym skwarze przez zakurzone ulice Kaszanu. Ojciec usiadł na osła, którego prowadził chłopiec.
"Biedny chłopiec - powiedział jeden z przechodniów. - Z trudem dotrzymuje kroku osłu na swych krótkich nogach. Jak można być tak leniwym i siedzieć sobie na ośle, kiedy się widzi, że małe dziecko jest zmęczone".
Ojciec wziął sobie do serca te słowa, zsiadł z osła zaraz za rogiem i pozwolił wsiąść na zwierzę chłopcu. Niedługo potem kolejny przechodzień odezwał się w te słowa: "To skandal. Mały nicpoń siedzi sobie jak sułtan na osiołku, a jego biedny, stary ojciec ledwo powłóczy nogami". Te słowa zabolały chłopca, poprosił więc ojca, aby usiadł za nim na ośle. "Kto to widział? - wykrzyknęła wtedy kobieta zasłonięta welonem. - Takie okrucieństwo wobec zwierząt! Biedny osioł załamuje się pod ciężarem, a dwa darmozjady, stary i młody, rozsiadły się na nim jak na otomanie, biedne stworzenie!" Skarceni ojciec z synem spojrzeli po sobie i obaj bez słowa zeszli z osła.
Ledwo uszli kilka kroków obok swego zwierzęcia, pewien nieznajomy zaczął się z nich wyśmiewać: "Jak można być takim głupcem! Po co wzięliście ze sobą osła, jeśni na nic się nie przydaje i nie niesie żadnego z was?".
Ojciec wsadził osiołkowi garść słomy do pyska i położył rękę na ramieniu swojego syna. "Wszystko jedno jak postąpimy - powiedział - zawsze znajdzie się ktoś, komu się to nie spodoba. Myślę, że sami musimy wiedzieć, co uważamy za słuszne"."

Peseschkian 1979



.

Brak komentarzy: