wtorek, 31 maja 2011

Kjell exists



"Spojrzałam w górę...


Nagle jego twarz nabrała nieokreślonego kształtu.
Sekunda po sekundzie rozmywała się na tle nieba, zostawiając za sobą tylko słabo widoczne kontury.
Wyraźnie rysowała się jedynie jej lewa strona.
Prawa stała się niemal zupełnie przezroczysta.
Błękit nieba prawie całkowicie pochłaniając jeden policzek, promieniami słońca przeszywał twarz na wylot.

Oko błyszczało ognistym blaskiem, ale nadal było w nim widać moje własne oblicze.

Niesamowite zjawisko potęgowały prześwitujące przez niego chmury, płynące gdzieś w oddali swoim własnym rytmem.


Taki mały skrawek nieba sfrunął z nim na ziemię...


Wiatr zmaterializował się na chwilę, by w kolejnej znów rozpłynąć się w powietrzu..."





*wersja pierwsza



.

Brak komentarzy: