środa, 15 grudnia 2010

lewa noga



Skręciłam nogę w poniedziałek.
Za oknem -17.
Znów nie byłam w pracy.
Może jutro uda mi się dokuśtykać.
Jeśli po drodze nie okaże się, że np. są mega zaspy, korki, albo nie wiadomo co jeszcze.

Zastanawiam się co ciekawego znów mi się przydarzy.
Strach wychodzić z domu.

Powoli przychodzą myśli o minionym roku.
Podsumowanie wychodzi bardziej dodatnio niż poprzedni rok.
Ale wciąż jestem w nim pod kreską.
Kropka, kreska, kropka, kreska.

Za tydz. Święta. Nic nowego.
Za 2 tyg. Nowy Rok. Nic Nowego.

Kiedyś zawsze i wszystko mnie ekscytowało.
Teraz, wszystko to, wydaje się zwyczajne.

Ktoś ma na to jakieś rozwiązanie?


Na zdjęciu tradycyjnie Olka.
Bycie ciocią to trudna sprawa.


.

Brak komentarzy: