.
2 grudnia zaginął Bartek.
Dowiedziałam się dopiero wczoraj.
Martwię się.
Jest mi bardzo przykro.
Tak jakoś mam, że zawsze się martwię.
Co mogłam zrobić? Rozwiesiłam plakaty, poinformowałam znajomych
Mogę jeszcze połazić po mieście i poszukać.
Jestem mała ale z pomocą innych mogę więcej.
Czasami ktoś potrzebuje czyjejś pomocy.
Często woła i nie dostaje odpowiedzi.
Ludzie obiecują pomoc. Mówią pięknie i kojąco.
Jednak tak na prawdę dużo mówią, a mało robią.
Zazwyczaj tylko mówią.
Pola do działania jest dużo, a jednak nie ma odwagi, zaparcia
i konkretów.
Jak ktoś jest w potrzebie, może liczyć jedynie na słowa pocieszenia.
A gdzie gesty?
Nie ma. Słychać tylko pomógł/a bym Ci, no ale nie mam teraz czasu. Pogadamy innym razem.
Potrzebujesz czynów?
Licz na siebie.
Nikogo innego nie masz.
Jeśli zobaczycie gdzieś tego chłopaka, dajcie koniecznie znać
Może i głupie są te wszystkie pisane powyżej słowa, ale coś powinnam napisać.
Tak czuję. W końcu po to jest ten blog..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz