sobota, 11 grudnia 2010
doesn't feel so bright
Świat wiruje.
Płynie z wiatrem pod prąd, wieje mu w twarz ale leci dalej... tylko po co?
Spada.
Robi się ciemno i zimno.
Mały. Schowany w czarnej klatce, ciemnym pomieszczeniu bez drzwi i okien.
Dusi się. Dusi się coraz bardziej.
Myśli kotłują się zbijając w jedną masę.
Ściany schodzą się, wędrują w jego stronę jeszcze bardziej zabierając przestrzeń.
Zabierają tlen i światło.
Bez światła ginie.
Bezkresna iluzja życia pozostaje jedynie mglistym wspomnieniem.
Gdzie są te kolory?
Świat skurczył się.
Zmniejszył, stracił blask i poszarzał.
Dużo niefajnych zdarzeń ostatnio przyćmiło te drobne, dobre chwile.
Dziwna praca, która nie starcza nawet na byle jakie wydatki, kolejny problem z następnym mieszkaniem, kilka złych wiadomości. Za dużo.
Dziś w 1 dzień zarobiłam więcej niż w ciągu 3 tyg. pracy... kto wtajemniczony, ten wie why.
Więc kolejne tematy do zastanawiania i myślenia.
Co dla kogo i jak się opłaca?
O co toczy się gra?
Gramy o życie.
Ale ja już nie umiem.
Nie mam siły i ochoty.
Nie wybiegam dalej niż o godzinę do przodu.
Poddałam się.
Nie chce mi się.
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz