środa, 21 kwietnia 2010
i bum szelaka
Olka rośnie jak na drożdżach.
W ruch idą nowe słowa, ale wciąż króluje: kulala, czalola, Pan Pintonos i sandinki (sandałki) :P
Zresztą, na podstawie dotychczasowych słów, można by ułożyć fajne opowiadanko.
Olka odziedziczyła "szczęście" do dziwnych zdarzeń po Cioci (czyt. po mnie)
Podobno wymyślono specjalne kaski do nauki chodzenia dla niemowląt. Szkoda, że nie robią takich dla większych dzieci. Oprócz kasku przydałyby się jeszcze ochraniacze na nos, łokcie i kolana oraz gumowe ściany i podłogi z pianki.
Dodatkowo tona piasku, jakieś bajoro i prywatna koparka.
Oryginalna dziewczynka.
Z takim dzieckiem nie jest nudno.
W przyszłym tyg. będzie na swoim pierwszym wernisażu.
Na moim.
Dziś nauczyła się pluć zupą.
Dobrze że wcześniej o tym nie pomyślała.
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz