piątek, 27 stycznia 2012

wtorek, 24 stycznia 2012

pomagamy :)




No to dziś pomagamy naszej koleżance.
Telefony w dłonie, paluszki w ruch i pyk pyk... stuk puk... :)

Dobrze jest móc pisać.
Dobrze jest móc pisać ładnie, mądrze i z chęcią.
A jeszcze lepiej jak ktoś z jeszcze większą chęcią nas czyta....
Tak dla siebie. Bo lubi.


Powodzenia Bebe :)


.

niedziela, 22 stycznia 2012

Strawberry Swing





Marzy mi się truskawkowe pole pełne słońca, złocista plaża z ciepłym piaskiem i czystą wodą, wyjazd w góry, wypad na łyżwy, narty i sanki... koktajl truskawkowy.

Fajnie jest czasem pomarzyć, nawet o drobiazgach, bo one buduj naszą teraźniejszość i przyszłość.
Takie małe, dobre rzeczy.
Mała rzecz, a cieszy jak to się ładnie mówi :)



.

czwartek, 19 stycznia 2012

my own prison

.......................................



.

środa, 18 stycznia 2012

Sekret





Zdradzę Wam sekret...
"Wszystko sprowadza się do tego, jak się myśli"
Sekret

Bo jak myślisz dobrze, to jest dobrze, a jak myślisz źle, to jest źle.
I tyle.


I tak to jest :P



Na zdjęciu z Malvinitą, Park na Klecinie 26 kwietnia 2010 r.



.

Yellow





everything is yellow



.

wtorek, 17 stycznia 2012

złote góry


Kupię sobie stopery do uszu.
Dzięki nim będę zdrowsza i będę dłużej żyła.

Myślicie, że można sobie kupić spokój? i szacunek swoich bliskich?
Znając świat i jego pokręcone reguły, to nie.
Nie kupi się ich nawet jak się będzie starało do końca świata i jeden dzień dłużej.
Nigdy nie zadowolisz kogoś, kto nie jest zadowolony z siebie.
Już zawsze będziesz dla tego kogoś nieudacznikiem i kimś kto nie zasługuje nawet na odrobinę szacunku.
Nie kupisz go ani górą złota ani dobrym słowem.
Bo dobre słowo nic już nie znaczy.
dobro = zło zło = dobro

Gdzie tu szansa na normalność?



.

piątek, 13 stycznia 2012

The Page Turner




Bo ludzie "lubią sobie komplikować"
Im coś jest prostsze i łatwiejsze, tym stwarzamy temu większą filozofię.
Bo nie może być zbyt łatwo, zbyt dobrze i zbyt przyjemnie, bo boimy się, że zaraz wszystko się zawali.
Dlatego sami z siebie, niejako bezwiednie stwarzamy sytuacje pogarszające sprawę.
I tak to jest.
Sami sobie komplikujemy, a potem zastanawiamy się co się takiego stało, że się stało... ?

Nic. Zwyczajnie było za dobrze.
Ale mimo tego, warto zaspać na pociąg i stwierdzić, że nic się nie stało.


.

niedziela, 8 stycznia 2012

pada deszczyk pada równo...






Tak dużo tu mądrych słów... a ja sama mam czasem trudność z ich realizacją...
Tak już jest, że czasem przychodzi kryzys.
Kryzys wiary w siebie, w swoje możliwości, w swoją siłę, w swoje racje.

Jeśli do tego ludzie nam bliscy pogłębiają ten brak wiary, stajemy się jeszcze mniejsi niż jesteśmy.
Powoli znikamy z mapy bycia TU i TERAZ.
I sami nie wiemy już gdzie jesteśmy.

Kiedyś chcieliśmy dużo. Kiedyś mieliśmy dużo.
Potem nagle rach ciach i los rzucił nam pod nogi kamienie.
Czeka aż usuniemy je wszystkie co do najmniejszego okruszka.
Ale my nie posiadając odpowiedniego oparcia jesteśmy jak ślepcy.
Idziemy po omacku potykając się co chwila o każdy z nich.
Potykając się o samego siebie.
Bo ktoś przestał w nas wierzyć, bo ktoś przestał nas szanować, bo ktoś przestał nam ufać. Bo bez tego tracimy wiarę.
Wiarę w samego siebie. I Wiarę w tego ktosia, lub tych ktosiów.
Bo oni sami nie wierzą już w siebie. A to wywołuje lawinę zdarzeń sprowadzających nas głęboko pod ziemię.
Bo w ludzi trzeba wierzyć.
Trzeba im ufać.
Trzeba być dla nich dobrym.
Trzeba po prostu chcieć.
Nie wystarczy próbować pchać ich na siłę gdzieś, gdzie nam się wydaje, że będzie im dobrze, a potem się od nich odsunąć.
Nie tędy droga.
To wszystko działa odwrotnie i odwraca się przeciwko tym, którym się wydaje że robią komuś dobrze.
A tej osobie, której chciało się na siłę "pomóc" wyrządza się ogromną krzywdę.
Zwyczajnie się ją niszczy.


Dobrze w takich sytuacjach jest mieć kogoś, na kim można się wesprzeć.
Kto przejdzie dla Ciebie na piechotę 12 km. mimo zimna i deszczu tylko dlatego, że potrzebujesz spędzić z nim parę chwil.
Kto kocha, kto przytuli i kto powie, że jesteś kimś wyjątkowym.
Dzięki takim osobom, wszystko to co pisałam powyżej przechodzi na bok.
Traci na mocy.
Nie boli tak bardzo jak powinno.



.

sobota, 7 stycznia 2012

Polanica








Pierwszy post w 2012 r. :)
W kolejnym szczęśliwym roku :)


Przed Świętami Bożego narodzenia byliśmy z Pawłem w Polanicy.
Taki mały wypad z Grouponu.
Fajny hotelik, pokój z balkonem i widokiem na rzekę i deptak.
Miłe knajpki z pysznym jedzeniem i kawiarenka z dobrą herbatą.
Gnocchi z "Niby nic" w sosie pieczarkowo cebulowym było gwiazdą wyjazdu :)
Niby krótko, a jednak w czasie takiego wyjazdu razem, można znów nabrać energii do życia :)Dostać pozytywnego kopa na resztę świątecznych dni.
Można odpocząć wewnętrznie i po prostu się sobą nacieszyć.
Oby więcej takich wypadów, ale dłuższych... :)

Takie oderwanie się od rzeczywistości jest zawsze potrzebne.
Dodaje sił do działania.


Ludzie czasem płaczą.
Z bezsilności, z lęku, z poczucia krzywdy, ze straty.
Wczoraj popłakałam się z radości.
To taki kolejny etap, który człowiek przekracza czasem w swoim życiu.
Czasem szybciej, czasami wolniej.
Potrafi dostrzec w tym momencie jakie spotkało go szczęście i jak bardzo został obdarowany przez los.
Widzi ile do tej pory poczynił kroków do przodu i ile razy stał w miejscu, bo się bał iść dalej.
Czuje się lekko i dobrze.
Jakby wszystkie problemy zniknęły.
Zatapia się w kochane ramiona i widzi, że wszystko jest łatwiejsze niż się wydaje.


Zdjęcia z Polanicy :)


.